Londyn w ogniu. "Nigdy nie krytykuj. Zawsze wspieraj."
- p.
- 23 maj 2016
- 1 minut(y) czytania
Odkąd na dobre uzależniłem się od kina, postanowiłem, że z każdego obejrzanego filmu będę się starał wyłapać choć jedno wartościowe przesłanie, morał, jakąś myśl, którą warto będzie zapamiętać ze względu na jej pozytywny wydźwięk. Ta kolekcja poszerzyła się właśnie o krótki fragment produkcji z tego roku pt. „Londyn w ogniu”. I choć już sam tytuł filmu sugeruje, że skoro coś płonie, to nie będzie to obraz stricte pozytywny (nie licząc zakończenia, które nawet bez ostrzeżenia o spoilerze jest dość oczywiste i nie przynosi żadnego nagłego zwrotu akcji wraz ze zbliżaniem Się do napisów końcowych), jednak jak już nadmieniłem, z każdej historii można wydobyć jakiś pozytywny, optymistyczny morał. Dlatego, nawet jeśli ten jest tylko epizodem, przerywnikiem w wartkiej akcji tego sequela i mam wrażenie został wciśnięty nieco na siłę do scenariusza, to nie wpływa to ani trochę na jego sens. Z sympatii do odtwórców głównych ról, gorąco polecam ten tytuł. Z racji naciąganego już scenariusza i bardzo średnich efektów specjalnych (scena z udziałem śmigłowców podczas ewakuacji prezydenta Asher’a), polecam już zdecydowanie bardziej chłodno. Have fun ;)
p.
Benjamin Asher o swoim synu:

Never criticise. Always encourage. You just want them to be passionate. That’s what I always tell my son. Find something you care about and care deeply. […] Treat others as you would like to be treated.

Nigdy nie krytykuj. Zawsze wspieraj. Chcesz tylko ich szczęścia. Zawsze to powtarzam mojemu synowi. Znajdź coś na czym bardzo ci zależy i troszcz Się o to głęboko. [...] Traktuj innych tam jak sam chciałbyś być traktowany.
Tapeta ^
Fragment filmu ^
Video z planu ^
Comentarios